Z perspektywy Cassie
Otworzyłam oczy a przede mną stał Beau kiedy go
zobaczyłam,
uśmiechnęłam się zawsze na jego widok się uśmiechałam.
Ale po imprezie
byłam gotowa go pocałować.
- Beau, cześć.
- Cassie,
czekałem aż się obudzisz. Beau od razu przybliżył
swoje usta do moich, nasze
wargi dotknęły się.
Wtedy znów się
uśmiechnęłam i objęłam go w szyi.
- Ja również
tęskniłam, może coś zjemy? Wstałam i usiadłam
obok Beau.
- No dobrze,
chodź. Beau chwycił mnie za rękę i razem
poszliśmy do kuchni. Czekał w niej już Luke. Nie
chcieliśmy już
go dręczyć i pocieszać. Widać ,że był zły i nie chciał z nikim
rozmawiać. Kiedy
już byliśmy w kuchni Beau wziął mnie ręce i
posadził na blacie. I sam zaczął robić nam śniadanie. Lecz po
chwili do kuchni
przyszedł Jai. Wszystkich dziwnie mierzył wzrokiem.
- Czy coś mnie ominęło? Jai’a pytanie było dosyć
dziwne.
Przecież to on zepsuł całą imprezę .
-To nic nie pamiętasz? Zgon był! Powiedziałam to
trochę
po chamsku, i taki miałam zamiar ponieważ jego pytanie też było
nie nam miejscu.
Beau się nie odzywał chyba nie chciał się kłócić
ze swoim bratem. No i był zajęty
śniadaniem, chwile po skończył i
oboje poszliśmy do salonu. Chcieliśmy aby Luke i Jai
wyjaśnili
sobie całą sytuacje która zaszła tej nocy.
–No cześć braciszku! Opowiesz mi co się wczoraj
zdarzyło?
Ja Beau wszystko słyszeliśmy, całą ich rozmowę.
– Jak się czuje? Ty jeszcze mnie pytasz jak się
czuje?!
Zniszczyłeś mój związek z Clarie, teraz nie jesteśmy razem.
Ona była całym
moim życiem, kochałem ją a ty to wszystko
spieprzyłeś! Słyszeliśmy tylko
trzask, chyba stało się coś
poważniejszego. Ale Beau nie chciał się mieszać
pomiędzy
ich sprawy..
- Boże, dlaczego nie jesteście razem? Nic mi o tym nie
wiadomo, niczego
co się zdarzyło tej nocy nie pamiętam.
- Tak, jak zwykle nic nie wiesz.. Wczoraj powiedziałeś
Clarie ,że zdradziłem ją z Emily. To miała być tajemnica rozumiesz?
Tajemnic
się nie wyznaje, a to co wtedy zrobiłem było po pijanemu
to był największy
błąd mojego życia, a ty jej to powiedziałeś..
Nagle nastała podejrzana
cisza, a do salonu wbiegł Jai.
Trochę nam przeszkadzał ponieważ się całowaliśmy.
– Beau, Cassie. Czy wy nie przesadzacie? Na nas z krzywym
wzrokiem.
- Jai czego ty chcesz? Beau spojrzał na swojego brata
ze złością.
Chyba
rozzłościło go to pytanie. Może jak opowiem mu o tej
nocy wreszcie się od nas odczepi i będziemy mogli się zająć sobą.
- Pamiętasz ,że wraz z braćmi urządziliście imprezę
prawda?
Mówiłam do niego jak do dziecka. Skąd miałam wiedzieć czy
mnie zrozumie
jak ma kaca?
- Tak, Cassie to jeszcze pamiętam. Zacząłem dużo pić a
wy
się do siebie nie odzywaliście. Szczerze nie wiem po co o tym
wspominał. My wszystko pamiętamy lecz on nie, więc to raczej
Jai przesadził nie my.
- No więc, po tym jak przestałeś pić te kolejki z
Matt’em
poszedłeś porozmawiać z Clarie. Dokładnie nie wiem o czym
rozmawialiście, ale padł temat zdrady. Podobno, Luke zdradził
ją z Emily na
ostatniej imprezie. Była wielka kłótnia, wszyscy
się rozeszli została tylko
Lizzy. Poszliście na górę, no i coś tam
robiliście. Zaśmiała się i znów zaczęła
się tulić do Beau.
- O kurwa, co ja narobiłem. Zniszczyłem jego związek z
Clarie.
No i ta noc z Lizzy, przecież ja nic nie pamiętam. Muszę pójść
do Clarie i jej wszystko wyjaśnić za Luke’a! Jai chyba był
zdziwiony tym co
zrobił, kiedy mu wszystko wyjaśniłam od razu
pobiegł do korytarza założył kurtkę
i buty i wyszedł. Nie
wiedzieliśmy gdzie poszedł, ale zbytnio się nie
przejmowaliśmy
byliśmy za bardzo zajęci sobą.
- Co się
wydarzyło pomiędzy Jai’em a Lizzy? To moja
przyjaciółka nie chcę żeby przez niego cierpiała. Nie zasługuje na
to, a on przesadził
na tej imprezie..
- Nie wiem, no ale nie obwiniaj tak Jai’a . Lizzy
dobrze
wiedziała ,że jest on pijany więc po co szła z nim do łóżka?
Widać ,że chciał
bronić brata ale nie miał zbytnio wiele argumentów
na obronę jego.
- No tak, może i masz rację. Nie chciałam się kłócić z
Beau,
więc tylko go pocałowałam na zgodę, a do salonu przyszła Lizzy.
- Cześć wszystkim. Moja przyjaciółka nie była zbytnio
wesoła,
tylko wzięła jabłko z kuchni i i usiadła na fotelu obok.
- Lizzy, wreszcie wstałaś. Śpiochu mój już 14:15 ! Jak
możesz tyle
spać! Starałam się rozluźnić napiętą sytuacje, ale nic nie działało.
Po
chwili ktoś przyszedł do domu. Kiedy oboje sprawdziliśmy kto
przyszedł, w drzwiach
ujrzeliśmy Jai’a i Clarie. Lecz
ich miny nie były obojętne. Jai zaprowadził Clarie do
pokoju Luke’a
chyba chciał by
wszystko sobie wyjaśnili.
Pogodzili się. Kiedy wrócił do salonu
usiadł obok Lizzy, jestem pewna ,że chciał jej wszystko wyjaśnić
ale ona raczej
nie chciała jego słuchać. Moja przyjaciółka złapała
mnie za rękaw i pociągnęła
do korytarza.
- Lizzy co się stało? Spojrzałam na swoją przyjaciółkę
- Jeszcze się pytasz? Jai tu jest, on mnie zostawił.
Nie chcę na niego
patrzeć, chodźmy już do domu. Ja
z Lizzy mieszkamy razem,
ponieważ moi i jej rodzice wyjechali do Stanów Zjednoczonych
postanowili ,że będą wynajmować
nam mieszkanie i będą za nie płacić.
- No dobrze, jak chcesz już wracać to możemy wrócić.
Uśmiechnęłam się do swojej Przyjaciółki.
- Tylko pożegnam się z Beau dobrze? Kiedy weszłam do
salonu
Jai kogoś szukał za mną, pewnie Lizzy, lecz ona nie miała się z
kim żegnać
no i nie chciała widzieć Luke’a. Podeszłam do Beau,
pocałowałam go w usta na
pożegnanie, i powiedziałam mu cicho
na ucho że spotkamy się jutro, bo przyjdę do ich domu
wraz z Lizzy.
-No cześć Jai! Powiedziałam cicho, nawet nie
wiedziałam ,że mi odpowie.
-Cześć Cass! Widać ,że był lekko podłamany tą całą
sytuacją więc
nie przedłużał tylko krótko się pożegnał. Kiedy ja i Lizz wróciłyśmy
do
domu, ja poszłam do łazienki wziąć odprężającą kąpiel,
a moja
współlokatorka wyjęła lody z lodówki i poszła na kanapę oglądać
filmy. Perfidnie było widać ,że była załamana
i nie wiedziała co
ma ze sobą zrobić. Kiedy wyszłam z kąpieli zauważyłam jak Lizzy
płacze. Bez wahania do niej podbiegłam z jednym kluczowym
pytaniem „ Co się
stało?” Lecz moja przyjaciółka nie chciała mi
odpowiedzieć. Tylko płakała. Przytuliłam
ją, i przetarłam
łzy spływające po jej policzkach.
-Lizzy kocham Cię wiesz? Jesteś dla mnie
najważniejsza,
proszę powiedz jak mogę Ci pomóc bo sama tego nie wiem.
- Cass, ja Cię też kocham ale ty mi nie możesz pomóc.
To co się
stało już się nie odstanie.
Przeżyć to muszę sama, ty tego za
mnie nie zrobić więc pomóc mi nie możesz wybacz.
- Ale chcę, to przeżyć z tobą! Poczuć to co ty! Po
moim bladym
policzku przeleciała łza.
Od Autorki: Mam nadzieje ,że spodoba wam się nowy rozdział pisałam go
dosyć długo. A więc tym razem, może 4 komentarze? Jak teraz były 3 więc
teraz czekam na 4 komentarze. No i mam jedną prośbę, jak czytacie ten
blog, to z komentujcie. Bo daje mi to motywację na pisanie kolejnych
rozdziałów. Dziękuję i zapraszam na kolejny rozdział Emily <3
Zapraszam również na tego genialnego bloga, cztajcie gono i dodawajcie komentarze czekam u nich na
kolejny rozdział <3 -> http://love-janoskians.blogspot.com/
Świetnie piszesz < 3
OdpowiedzUsuńJak możesz, to wbij do mnie http://wyobraznia1d.blogspot.com/
Świetny <3 Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
Obserwujemyy ?
jasne ja Cię już dawno obserwuje :D
UsuńŚwietne *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Daria
Zapraszam do nas -> http://ciuszkifajnejdziewuszki.blogspot.com
fajny rozdział czekam na nn
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, ponieważ jest zupełnie inny♥
OdpowiedzUsuńLubię Cassie, bo jest specyficzną osobą.
http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/
Świtny ! Czekam na nn z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńObserwujemy??
Jejju. Boski < 3
OdpowiedzUsuńPisz szubko następny.
Zapraszam też do mnie http://wyobraznia1d.blogspot.com/
+ obs.