piątek, 22 czerwca 2012

Rozdział VII


Z perspektywy Cassie

Kiedy wyszła  Lizzy przestraszyłam się ale nie chciałam jej
zatrzymywać wiedziałam, że i tak się mnie nie posłucha i, że zrobi
swoje. Więc to było bez celowe, wzięłam mój telefon i od razu zadzwoniłam
do Jai’a. On ją pewnie znajdzie, kiedy skończyłam z nim rozmawiać
poszłam do pokoju. Musiałam wszystko przemyśleć, to przeze mnie 
ona uciekła. No i przeze mnie ktoś ją zgwałcił. Z tą wiadomością czułam
się źle.vPoszłam do łazienki i wzięłam żyletkę usiadłam i zaczęłam ciąć sobie żyły,
wiedziałam, że to nie jest najlepszy pomysł ale jakoś mi to pomagało, z każdą
kreską którą robiłam na swoim ciele mój ból znikał. Nie wiem w jaki sposób,
po prostu znikał. Zrobiłam kolejną kreskę , a moje duże oczy zaczęły się
zamykać nie wiem co się stało, czułam, że moje życie się kończy w pewnym
sensie mi ulżyło, ale niestety nie.. 
- Cassie?! Cass, skarbie obudź się! -Ktoś zaczął mną trząść, otworzyłam oczy
a przed nimi stał Beau. Uśmiechnęłam się, ale głupio mi było na niego spojrzeć
po tym jak się całowałam z Luke’iem więc od razu się położyłam i unikałam
jego wzroku. Nagle do pokoju wbiegła Lizzy.
-Boże! Dziewczyno, coś ty ze sobą zrobiła?!- Przytuliła mnie, i usiadła na łóżku.
- Lizz, misiu ja musiałam.. Ty wczoraj, i ja dziś..- Nie mogłyśmy porozmawiać
szczerze bo Beau był w pomieszczeniu, nie mogłam mu jeszcze nic powiedzieć.
Nie teraz, nie chciałam by nasz związek się kończył a gdyby się o tym dowiedział
pewnie by się to właśnie tak skończyło. Ale dobrze wiem, że muszę mu to
wkrótce powiedzieć.
- Beau, zostaw nas musimy porozmawiać same. -Moja przyjaciółka położyła dłoń  na
ramieniu mojego chłopaka i sztucznie się uśmiechnęła.
- No dobrze, wyjdę. -Chłopak wstał, pocałował mnie czule i wyszedł z Sali szpitalnej. 
Widać, że się martwił, za to go głównie kochałam. Czułam się przy nim zawsze
bezpiecznie.
-Cass, musimy porozmawiać szczerze. Na temat Luke’a i Beau. Dobrze wiesz, że
Musisz wybrać jednego z nich? Zdajesz sobie z tego sprawę? Nie możesz się bawić
Ich kosztem. Mam nadzieję, że uporządkujesz sprawy. Martwię się.
-Tak, dobrze o tym wiem. Szczerze nawet na myśl zaczęła mnie przerażać. Nie
chcę stracić Beau, chce nadal z nim być Kocham Go szczerze, no ale Luke.. on
mnie pocałował, to było takie.. Zamarzyłam się za nim.. nie powinnam, dobrze o
tym wiem, no ale co mam zrobić. Ten pocałunek nie był zwykły.
-Cass! Obudź się, i zadecyduj! Luke albo Beau!- Moja przyjaciółka powiedziała to 
dosyć poważnie, nie zdążyłam jej nawet nic odpowiedzieć a ona już wyszła z Sali
a zaraz po niej wszedł Jai, był zmartwiony, ale po tej rozmowie już nie miałam
ochoty z nikim rozmawiać. Miałam dość tej całej sytuacji.
-Witaj Cassie, jak się czujesz? Zapytał.
-Dobrze, dziękuję że jesteś. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Co się stało pomiędzy tobą a Clarie? Oboje jesteście smutni, widać, że coś
ukrywacie.- Spojrzałam w jego oczy, widać było że, coś ukrywa.
-Bo ja i Lizzy ostatnio się często kłócimy o Clarie. A wczoraj to najbardziej, bo Clarie
napisała do mnie sms’a dotyczącego mojego ostatniego z nią wyjścia. Lizz się o tym
wyjściu dowiedziała, ale nie poznała jeszcze całej historii .. bo ja ją pocałowałem.
- Kogo? Lizzy?- Nie rozumiałam za bardzo tego co mówił, cały czas bawił się palcami. 
Zaczynam się domyślać co się dzieje.
- Nie, Clarie. Powiedział.
- Co ty kurwa zrobiłeś? -Ze złości zaczęło mnie ponosić. Wstałam i zaczęłam chodzić 
zła po pokoju szpitalnym.
-  Cass, wybacz tak wyszło. -Zamknęłam oczy, bałam się tej całej sytuacji. Ciągle 
chodziła mi po głowie jedna myśl ‘’ Co będzie jak Lizzy powie Beau, że go
zdradziłam?’’ Nie chciałam by ten związek się kończył. Tworzyliśmy świetną parę.
Spacery, wspólne pocałunki.. Zadecydowałam, że powiem Jai’owi o zdradzie.
-Jai, ja też nie jestem fer w stosunku do Beau. Przełknęłam ślinę nim powiedziałam
całą prawdę.
-Zdradziłam go, zdradziłam go z Luke’iem. -Do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Cassie, w tym momencie jedynie musimy sobie obiecać, że żadne z nas nie powie
tego ani Lizz, ani Beau.
- No dobrze, ale ja mam nadzieję, że powiedziesz jej o wszystkim bo ja mam zamiar
Beau uświadomić. -Jai miał dziwne zamiary, szczerze nie wiedziałam czemu chciał to
Zostawić dla siebie. Może i właśnie nie chciał stracić Lizz, no ale ja nie chcę z Beau
Żyć w kłamstwie, więc i tak mu to powiem.
Nagle, po naszej rozmowie do Sali szpitalnej wszedł Beau.
- Witaj słoneczko.- Mój chłopak pocałował mnie w czoło i czule przytulił. 
- Beau, jesteś.. Muszę odpocząć, idź już. -Nie byłam zmęczona, chciałam po prostu
to wszystko przemyśleć. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
*Następnego dnia*
-Hej! Śpiąca królewno! Obudź się wreszcie! -Otwierałam powoli oczy, a przed moim 
łóżkiem ujrzałam niezwykle pocieszną istotę.
- Jestem Catliyn. -Dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę na przywitanie. Przyjechała
do szpitala chyba dziś, bo wczoraj jakoś jej nie zauważałam, ale w szpitalu była z
tego samego powodu co ja. Cięła się, ale więcej. Jej nadgarstek wyglądał strasznie,
był cały w rysach. Długich i szerokich.
- A więc ty też?- Spojrzałam na nią z powagą.
- Ta.. -Catliyn od razu usiadła na swoje łóżko. Najwidoczniej nie lubiła jak ktoś 
poruszał ten temat.
- No więc cieszę się, że wreszcie będę miała koleżankę w pokoju. -Uśmiechnęłam się
Do niej.
- Wiesz może kiedy będzie śniadanie?- Zapytałam.
- Już było, ale pewnie zostały jeszcze jakieś resztki. -Powiedziała z obojętnością.
-Mhm, resztki .. wielkie dzięki.- Nie byłam zbytnio zadowolona z ‘’resztek’’ no ale
kto by był? Poszłam więc do kuchni lecz w niej nikogo nie było.
-Ah, czyli jestem zmuszona obejść się bez śniadania?- Znów powiedziałam sama do
siebie, za często to robiłam od pory kiedy jestem w szpitalu. Postanowiłam, że 
Zadzwonię do Beau. ‘’ Muszę mu wszystko powiedzieć, nie będę niczego ukrywać
tak jak chciał to zrobić Jai’’

Od Autorki: I oto kolejny rozdział po dłuuuugiej przerwie o.o i jak? Podoba się?!

8 komentarzy:

  1. Pewniee.. Świetny , szkoda , że tak długo nic nie pisałaś ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyt długa miałaś ta przerwę . Ja już się zdażyłam uzależnić od tego bloga. :D rozdział boski - jak zawsze . :)
    zapraszam do mnie na Found The Destination . ;)
    pozdro ! Czekam na nn . :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę ciekawy! Szczególnie to, że opisujesz wydarzenia z kilku perspektyw.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://survive-tomorrow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne.;)) Wprowadzasz bardzo dobre dialogi, podobają mi się.;))
    Bardzo mi się podoba twój styl.;)
    Dziękuje za komentarz na wspolnykierunek, dodany dawno, ale dopiero teraz odczytałam.; )(przynajmniej tak mi się zdaje.) Twoje opowiadanie jest cudne.
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego bloga.
    [braterstwo1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. hej :D zapraszam na 11 rozdział na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/, mam nadzieję, że się podoba i jeśli możesz to zostaw po sobie jakiś komentarz. Dziękuję i przepraszam - Alice :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział *-* Brr , nie lubię podcinania żył. Ale i tak mi się rozdział podoba :3

    +zapraszam do siebie na the-world-of-my-lifee.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/ Zapraszam. Ciekawe imagny. Liczę na wasze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uff w końcu napisałaś.Było warto tyle czekać.Lubię tragiczne rozdziały.Uwielbiam twojego bloga.Czekam na nn.Zapraszam do mnie http://my-blood-is-ur-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń