Z perspektywy Cassie
Kiedy wyszła
Lizzy przestraszyłam się ale nie chciałam jej
zatrzymywać wiedziałam, że i tak się mnie nie posłucha i, że zrobi
swoje. Więc
to było bez celowe, wzięłam mój telefon i od razu zadzwoniłam
do Jai’a. On ją pewnie
znajdzie, kiedy skończyłam z nim rozmawiać
poszłam do pokoju. Musiałam wszystko
przemyśleć, to przeze mnie
ona uciekła. No i przeze mnie ktoś ją zgwałcił. Z tą
wiadomością czułam
się źle.vPoszłam do łazienki i wzięłam żyletkę usiadłam i
zaczęłam ciąć sobie żyły,
wiedziałam, że to nie jest najlepszy pomysł ale jakoś mi to
pomagało, z każdą
kreską którą robiłam na swoim ciele mój ból znikał. Nie wiem w jaki sposób,
po prostu znikał. Zrobiłam kolejną kreskę , a moje duże oczy zaczęły się
zamykać
nie wiem co się stało, czułam, że moje życie się kończy w pewnym
sensie mi ulżyło,
ale niestety nie..
- Cassie?! Cass, skarbie obudź się! -Ktoś zaczął mną
trząść, otworzyłam oczy
a przed nimi stał Beau. Uśmiechnęłam się, ale głupio mi było
na niego spojrzeć
po tym jak się całowałam z Luke’iem więc od razu się położyłam i
unikałam
jego wzroku. Nagle do pokoju wbiegła Lizzy.
-Boże! Dziewczyno, coś ty ze sobą zrobiła?!- Przytuliła
mnie, i usiadła na łóżku.
- Lizz, misiu ja musiałam.. Ty wczoraj, i ja dziś..-
Nie mogłyśmy porozmawiać
szczerze bo Beau był w pomieszczeniu, nie mogłam mu jeszcze nic
powiedzieć.
Nie teraz, nie chciałam by nasz związek się kończył a gdyby się o tym
dowiedział
pewnie by się to właśnie tak skończyło. Ale dobrze wiem, że muszę mu to
wkrótce powiedzieć.
- Beau, zostaw nas musimy porozmawiać same. -Moja
przyjaciółka położyła dłoń na
ramieniu mojego chłopaka i sztucznie się uśmiechnęła.
- No dobrze, wyjdę. -Chłopak wstał, pocałował mnie
czule i wyszedł z Sali szpitalnej.
Widać, że się martwił, za to go głównie kochałam.
Czułam się przy nim zawsze
bezpiecznie.
-Cass, musimy porozmawiać szczerze. Na temat Luke’a i
Beau. Dobrze wiesz, że
Musisz wybrać jednego z nich? Zdajesz sobie z tego
sprawę? Nie możesz się bawić
Ich kosztem. Mam nadzieję, że uporządkujesz sprawy.
Martwię się.
-Tak, dobrze o tym wiem. Szczerze nawet na myśl
zaczęła mnie przerażać. Nie
chcę stracić Beau, chce nadal z nim być Kocham Go
szczerze, no ale Luke.. on
mnie pocałował, to było takie.. Zamarzyłam się za
nim.. nie powinnam, dobrze o
tym wiem, no ale co mam zrobić. Ten pocałunek nie był
zwykły.
-Cass! Obudź się, i zadecyduj! Luke albo Beau!- Moja
przyjaciółka powiedziała to
dosyć poważnie, nie zdążyłam jej nawet nic
odpowiedzieć a ona już wyszła z Sali
a zaraz po niej wszedł Jai, był zmartwiony, ale po tej
rozmowie już nie miałam
ochoty z nikim rozmawiać. Miałam dość tej całej sytuacji.
-Witaj Cassie, jak się czujesz? Zapytał.
-Dobrze, dziękuję że jesteś. Uśmiechnęłam się
delikatnie.
-Co się stało pomiędzy tobą a Clarie? Oboje jesteście
smutni, widać, że coś
ukrywacie.- Spojrzałam w jego oczy, widać było że, coś ukrywa.
-Bo ja i Lizzy ostatnio się często kłócimy o Clarie. A
wczoraj to najbardziej, bo Clarie
napisała do mnie sms’a dotyczącego mojego ostatniego z
nią wyjścia. Lizz się o tym
wyjściu dowiedziała, ale nie poznała jeszcze całej
historii .. bo ja ją pocałowałem.
- Kogo? Lizzy?- Nie rozumiałam za bardzo tego co mówił,
cały czas bawił się palcami.
Zaczynam się domyślać co się dzieje.
- Nie, Clarie. Powiedział.
- Co ty kurwa zrobiłeś? -Ze złości zaczęło mnie
ponosić. Wstałam i zaczęłam chodzić
zła po pokoju szpitalnym.
- Cass, wybacz
tak wyszło. -Zamknęłam oczy, bałam się tej całej sytuacji. Ciągle
chodziła mi po głowie jedna myśl ‘’ Co będzie jak
Lizzy powie Beau, że go
zdradziłam?’’ Nie chciałam by ten związek się kończył.
Tworzyliśmy świetną parę.
Spacery, wspólne pocałunki.. Zadecydowałam, że powiem
Jai’owi o zdradzie.
-Jai, ja też nie jestem fer w stosunku do Beau.
Przełknęłam ślinę nim powiedziałam
całą prawdę.
-Zdradziłam go, zdradziłam go z Luke’iem. -Do moich
oczu zaczęły napływać łzy.
-Cassie, w tym momencie jedynie musimy sobie obiecać,
że żadne z nas nie powie
tego ani Lizz, ani Beau.
- No dobrze, ale ja mam nadzieję, że powiedziesz jej o
wszystkim bo ja mam zamiar
Beau uświadomić. -Jai miał dziwne zamiary, szczerze nie
wiedziałam czemu chciał to
Zostawić dla siebie. Może i właśnie nie chciał stracić
Lizz, no ale ja nie chcę z Beau
Żyć w kłamstwie, więc i tak mu to powiem.
Nagle, po naszej rozmowie do Sali szpitalnej wszedł
Beau.
- Witaj słoneczko.- Mój chłopak pocałował mnie w czoło
i czule przytulił.
- Beau, jesteś.. Muszę odpocząć, idź już. -Nie byłam
zmęczona, chciałam po prostu
to wszystko przemyśleć. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
*Następnego dnia*
-Hej! Śpiąca królewno! Obudź się wreszcie! -Otwierałam
powoli oczy, a przed moim
łóżkiem ujrzałam niezwykle pocieszną istotę.
- Jestem Catliyn. -Dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę
na przywitanie. Przyjechała
do szpitala chyba dziś, bo wczoraj jakoś jej nie
zauważałam, ale w szpitalu była z
tego samego powodu co ja. Cięła się, ale więcej. Jej
nadgarstek wyglądał strasznie,
był cały w rysach. Długich i szerokich.
- A więc ty też?- Spojrzałam na nią z powagą.
- Ta.. -Catliyn od razu usiadła na swoje łóżko.
Najwidoczniej nie lubiła jak ktoś
poruszał ten temat.
- No więc cieszę się, że wreszcie będę miała koleżankę
w pokoju. -Uśmiechnęłam się
Do niej.
- Wiesz może kiedy będzie śniadanie?- Zapytałam.
- Już było, ale pewnie zostały jeszcze jakieś resztki.
-Powiedziała z obojętnością.
-Mhm, resztki .. wielkie dzięki.- Nie byłam zbytnio
zadowolona z ‘’resztek’’ no ale
kto by był? Poszłam więc do kuchni lecz w niej nikogo
nie było.
-Ah, czyli jestem zmuszona obejść się bez śniadania?-
Znów powiedziałam sama do
siebie, za często to robiłam od pory kiedy jestem w
szpitalu. Postanowiłam, że
Zadzwonię do Beau. ‘’ Muszę mu wszystko powiedzieć,
nie będę niczego ukrywać
tak jak chciał to zrobić Jai’’
Od Autorki: I oto kolejny rozdział po dłuuuugiej przerwie o.o i jak? Podoba się?!
Pewniee.. Świetny , szkoda , że tak długo nic nie pisałaś ;))
OdpowiedzUsuńZbyt długa miałaś ta przerwę . Ja już się zdażyłam uzależnić od tego bloga. :D rozdział boski - jak zawsze . :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na Found The Destination . ;)
pozdro ! Czekam na nn . :P
Naprawdę ciekawy! Szczególnie to, że opisujesz wydarzenia z kilku perspektyw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://survive-tomorrow.blogspot.com/
To jest świetne.;)) Wprowadzasz bardzo dobre dialogi, podobają mi się.;))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój styl.;)
Dziękuje za komentarz na wspolnykierunek, dodany dawno, ale dopiero teraz odczytałam.; )(przynajmniej tak mi się zdaje.) Twoje opowiadanie jest cudne.
Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego bloga.
[braterstwo1d.blogspot.com]
hej :D zapraszam na 11 rozdział na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/, mam nadzieję, że się podoba i jeśli możesz to zostaw po sobie jakiś komentarz. Dziękuję i przepraszam - Alice :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *-* Brr , nie lubię podcinania żył. Ale i tak mi się rozdział podoba :3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie na the-world-of-my-lifee.blogspot.com :)
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/ Zapraszam. Ciekawe imagny. Liczę na wasze komentarze.
OdpowiedzUsuńUff w końcu napisałaś.Było warto tyle czekać.Lubię tragiczne rozdziały.Uwielbiam twojego bloga.Czekam na nn.Zapraszam do mnie http://my-blood-is-ur-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń